POD PRĄD

Główny Inspektorat Weterynarii

Biuletyn Informacji Publicznej

Komunikat GLW w sprawie wprowadzania do obrotu i stosowania produktu leczniczego weterynaryjnego ABvarC niedopuszczonego do stosowania na terytorium RP.

UWAGA !!! BARDZO WAŻNE!!!


Szanowni Państwo, lekarze weterynarii, hodowcy i właściciele zwierząt
W związku z docierającymi do Głównego Inspektoratu Weterynarii informacjami dotyczącymi wprowadzania do obrotu produktu leczniczego weterynaryjnego ABvarC przeznaczonego do zwalczania warrozy u pszczół, uprzejmie informuję, co następuje.
Produkt leczniczy weterynaryjny ABvarC nie jest dopuszczony do stosowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i nie figuruje w wykazie produktów leczniczych dostępnym na stronie internetowej Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Tak więc, w żadnym wypadku nie może być stosowany w leczeniu pszczół utrzymywanych w pasiekach funkcjonujących na terenie Polski.
Zgodnie z ustawą z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne wprowadzanie do obrotu lub stosowanie niewpisanych do Rejestru Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium RP stanowi naruszenie obowiązujących zasad prowadzenia obrotu produktami leczniczymi.
Osoby nielegalnie wprowadzające do obrotu lub nielegalnie stosujące produkty lecznicze weterynaryjne powinny liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Główny Inspektorat Weterynarii wdrożył stosowne procedury w odniesieniu do powyższego przypadku.


źródło:

https://www.wetgiw.gov.pl/694---kategoria_komunikaty-prasowe-i-aktualnosci---komunikat-glw-w-sprawie-wprowadzania-do-obrotu-i-stosowania-produktu-leczniczego-weterynaryjnego-abvarc-niedopuszczonego-do

 

 

Apiwarol – zwyczajne draństwo !

Czym jest Apiwarol ? To trochę drobno zmielonych drzewnych trocin, utleniacz, trochę „klajstru”, albo i nie, bo wystarczy odpowiednia siła tabletkarki i ułamek grama amitrazy. Opakowanie jest droższe od zawartości.
Co sprawia, że aktualna cena oscyluje w okolicy 65 zł?
 
Żadne z komponentów nie zdrożały na tyle, aby z roku na rok zawyżać cenę. Jak dobrze pamiętam, to w 2011 r. uważano, że 30 zł było ceną wygórowaną. Nie bez winy są weterynarze, lecz oni mimo swobody naliczania marży nie szaleją i utrzymują na wyrównanym poziomie 20 – 25 %.
Najlepszym dowodem, że Apiwarol jest cenowo „śmieciowym” preparatem może być jego cena na Ukrainie. Za cenę jednego opakowania w Polsce na Ukrainie kupimy trzy i jeszcze na piwo zostanie.
 
W dniu pisania tekstu polski Apiwarol kosztował ukraińskiego pszczelarza 20,88 zł. Należy w cenie uwzględnić cenę producenta, koszty transportu, cło, prowizję hurtowni i marżę sprzedającego, podatki, etc., itp. Nie znam ceny za jaką producent sprzedaje Apiwarol, lecz nie popełnię wielkiego błędu twierdząc, że jest ona jednocyfrowa.
Taką sytuację nazwę po imieniu jako zwyczajne draństwo. Żeby ładniej brzmiało można zakwalifikować do kategorii tajnej zmowy cenowej. Taki proceder trwa od lat i dzięki niemu odkryłem jeszcze jedno uboczne działanie amitrazy. Jest nim wybiórcza ślepota. Wszyscy odpowiedzialni od ARR zaczynając przez UOKiK i inne organa kontrolne oślepli. Albo mają w tym interes.
Słyszałem też zdanie, że nie powinienem podskakiwać, bo polski pszczelarz relatywnie płaci mniej niż ukraiński, bo Apiwarol jest refundowany. Po takiej argumentacji opadają ręce i majtki. Jeżeli coś jest refundowane, to nie znaczy, że producent ma nas wszystkich oszukiwać zawyżając cenę i okradać podatnika. Przecież przy niższej cenie refundacja też będzie niższa, ale globalna kwota refundacji przypadająca na pszczelarstwo tym samym będzie większa, skoro nie zostanie zagrabiona. To czego nie zagrabi producent, zostanie dla pszczelarzy. System refundacji w obecnej postaci jest zły i tworzy patologie. Powoduje nieuzasadnione zawyżanie cen, a beneficjenci refundowanego Apiwarolu pokątnie handlują nim po cenach niższych niż w lecznicy zamieszczając ogłoszenia o sprzedaży. Wszyscy o tym wiedzą, lecz nikt nie reaguje. Żadna z pszczelarskich organizacji nie stanęła w obronie pszczelarza zawiadamiając właściwe organa o możliwości popełnienia czynu zabronionego. Szybko wyzbyłem się złudzeń, kiedy dotarłem do wiedzy, czym naprawdę zajmują się nie tylko działacze, ale i bardziej obrotni członkowie organizacji pszczelarskich.
Gorzej niż źle – draństwo do kwadratu
Pszczelarstwo w Polsce znalazło się na krawędzi zagłady. Neonikotynoidy, GMO, pasożyty, choroby i ludzka bezmyślność połączona z brakiem przewidywania dopełniają reszty. Pomija się milczeniem totalny brak wsparcia ze strony placówek naukowych, z których żadna nie podjęła się kompleksowych prac nad zwalczaniem warrozy i przekazywaniem zaleceń co, w jakim terminie i jak stosować na terenie całego kraju. Zamiast tego mamy paskarskie ceny Apiwarolu powodujące, że pszczelarze ograniczają ilość zabiegów przeciwwarozowych, a nawet korzystają z tańszych, nielegalnych rozwiązań alternatywnych. Nie pomoże cenny materiał dr K. Podhoreckiej opisujący zmiany w zachowaniach warrozy i algorytmach prawidłowego leczenia pszczół, bez czego nasze pasieki zginą. Przecież nie wszyscy czytali, a jeżeli już, to niewielu stać na zwiększony zakup drogiego Apiwarolu. Skoro porażenie pszczół warrozą jest zaliczane do chorób zwalczanych z urzędu, to jej leczenie powinno być w 100% refundowane.
Na tym tle pojawiają się domorośli „specjaliści” od zwalczania warrozy, a nawet lokalni  działacze związkowi, którzy na truchle polskiego pszczelarstwa usiłują zbić fortunę, np.,  rejestrując spółkę z o. o, (z kapitałem 5.000zł. na dwóch), a zajmującą się sprzedażą quasi specyfiku biobójczego, który jest skuteczny, o ile się w okresie bezczerwiowym wykona inne zabiegi bardziej skutecznymi środkami. Według mnie 8 zł., to wysoka zapłata za iluzję zwalczenia warrozy. Nawet wtedy, kiedy w nazwie mamy „Bio”.
Inny ober-działacz handluje (po 110zł. Za opakowanie 10 sztuk) niedozwolonych w Unii  krążków AB var C nasączonych kumafosem. Jest to produkt argentyńskiej firmy Baldan kupowany w Turcji i przemycany do Polski. Kontrabanda jest możliwa w podzięce za przyjęcie Turcji do Apislavii, co zaowocowało ożywionymi kontaktami połączonymi z nielegalnym importem. Zakup detaliczny przebiega niczym w niskobudżetowym filmie szpiegowskim. Kupujący przychodzi do „centrali” podaje hasło i ober-działacz inkasuje zapłatę wydając zabroniony preparat. W tej sytuacji trudno się dziwić pomniejszym, że też kombinują, jak zarobić. Legalnie, bądź nie. W końcu przykład idzie z samej góry. Problem w tym, że pszczelarze zostali osamotnieni miotając się między niebotyczną cena a nielegalnym produktem nie wiedząc jak skutecznie poradzić sobie z pasożytem.
Wychodzi na to, że nie zapanujemy nad roztoczami, dokąd nie wytępimy dwunożnych pasożytów.

 

Za zgodą autora Jacka Jaronia
AVICO Kompleks Pszczelarski  Jacek Jaroń
96-115 Nowy Kawęczyn, Rawiczów 7 
www.avico.com.pl
tel. +48  (046) 831 42 77

Subskrybuj nasz newsletter